aaa4
Dołączył: 18 Maj 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:34, 18 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
-Nie. Chce pojechac. Pojade z toba do domu w St John's
Wood, bo to po drodze, a stamtad do Oksfordu. Ktos musi sprawdzic, jak to sie
stalo. Ty nie mozesz, wiec ja to zrobie. Przynajmniej tyle jestesmy winni McMullenowi...
-Winni? - W oczach Pascala blysnal gniew. - To jest temat, nie krucjata. Nic nie jestesmy winni McMullenowi. Bedzie jeszcze mnostwo czasu, aby poznac szczegoly jego smierci. Na milosc boska, on nie zyje, i tyle. Twoja wyprawa do Oksfordu nic nie zmieni...
-Moze zmieni.
-Nie rozumiem cie. Jak mozesz? Celem wszystkich naszych dzialan, calej pracy, byla ta niedziela, ta przekleta randka Hawthorne'a... - Przerwal nagle i jego twarz przybrala twardy wyraz. - Och, juz rozumiem, oczywiscie... Twoja decyzja ma bardzo niewiele wspolnego z McMullenem, za to duzo z Hawthorne'em, prawda? Mam racje?
Post został pochwalony 0 razy
|
|